W Rembertowie jest taki jeden nawiedzony, co koniecznie lubi komentować w bardzo cyniczny sposób wybory klienta i gawędzić jak stary erotoman.
"Co pan tak o te numery pyta... co to za różnica... inni ludzie na to uwagi nie zwracają i wygrywają... tu trzeba mieć to szczęście... ten instynkt zwycięzcy...."
(zdecydowałem się na coś)
"No świetne numery pan wybrał... wyczuwam tutaj ogromną wygraną... ta wygrana jaja urywa... ma pan te WYCZUCIE... może pan całą paczkę weźmie..."
(wbijam innym razem, przed pracą, wchodzi nowa zdrapka do sprzedaży)
"Polecam to... nowość... powiem panu szczerze... chwilę temu kobieta wzięła 12 sztuk pod rząd... same pustaki... same grube ryby dla pana zostały... proponuję dokończyć paczkę... dobrze pan na tym wyjdzie..."
(dziękuję, poproszę coś innego)
"Pan się dobrze zastanowi... to reedycja... wszystkie nagrody dla trafienia... niech się pan zastanowi... nawet ten tysiak za dychę... to chyba dobry interes...? dobry czy niedobry...? ja taką wygraną bym nie pogardził..."
(nie, wezmę tamto)
"To może pan na maszynie zagra... dużo ludzi tu tylko na maszyny przychodzi..."
