"Wygrać tyle w Lotto żeby musieć odebrać nagrodę w oddziale"
I to, jak widać, z gorszymi skutkami próbuję zrealizować. Uda się wykonać? Świetnie. Nie uda? Nic mnie to nie będzie obchodzić.
Gry liczbowe są nudne, idziesz do kolektury, kupujesz kupon i czekasz. Z jeżdżenia po zdrapki mam ogromną frajdę, a ja uwielbiam jeździć autem, a dzięki polowaniu robię to co lubię i mam jakiś "śmieszny" cel a nie tylko "prosto przed siebie".
Ostatnie polowanie spędziłem na wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, i ogromną frajdę sprawiało mi podziwianie ostańców skalnych, które pojawiały się podczas zwiedzania różnych kolektur w dziwnych miejscach. Innym dniem zwiedzałem okolice dojeżdżając do Cieszyna i zamku gdzie spróbowałem i kupiłem kilka bardzo dobrych piw z tamtejszego browaru, a przy okazji zwiedziłem czeską część tego miasta. Śmieszne, że wszystko dzieli taki niewielki most

Trochę zbiednieje od tego tysiaka, to jasne, ale życie nie polega tylko na tym żeby chować pieniądze w skarpetę. Po to pracuję i zarabiam żeby wydawać. Poduszkę w razie czego mam, więc śpię spokojnie.
A fundacje wspieram w 1% podatku przy rozliczaniu i czasem sobie poprzeglądam coś na siepomaga czy ratujemyzwierzaki i tam też się dorzucam, ale obecnie nasze państwo zabiera mi już tyle pieniędzy w podatkach, i zabierać będzie jeszcze więcej, że uważam, że to ono powinno wziąć na siebie ciężar pomocy potrzebującym.
Ja wydając pieniądze na Lotto wspieram też sport i kulturę. Trochę już za dużo tego wsparcia ode mnie
