Dziś uczestniczyłam w takiej oto sytuacji z Krzyżówką XXL w roli głównej

. Przyszłam sobie do punktu lotto w kiosku opodal mego domu. Wraz ze mną weszła babeczka tak na oko 65+ . Ja wybieram krzyżówki, a ona podaje swoją krzyżówkę do sprawdzenia pod czytnik, bo wydrapała pierwszą i wychodzi jej, że wygrała 1.000zł. Sprzedawczyni sprawdza i wyświetla się komunikat, że wygrana do odbioru w oddziale. Babeczka obruszona, że przecież tysiak to sprzedawczyni może jej przecież wypłacić i do oddziału nie musi jechać. Poprosiłam ową Panią by pokazała tę zdrapkę. Nie wydrapała dwóch następnych krzyżówek, ani bonusa. Mówię jej, że skoro jest taki komunikat, to albo ma 5.000zł, albo 20.000zł, albo główną. Babeczka nie chce uwierzyć. Tłumaczę jej kilka razy, żeby do niej dotarło. Przede wszystkim proszę, by schowała tę zdrapkę, żeby się jej nie zgubiła. W końcu babka przytomnieje i mówi, że głównej to ona nie ma. Pytam skąd ma pewność- skoro całej nie zdrapała ( kontrolne były różne). A ona na to, że była przy sprawdzaniu głównej wygranej, jaką wygrał jakiś mężczyzna w tamtym roku w naszym mieście. Ponoć przy sprawdzaniu zdrapki pod czytnikiem rozległa się melodia.
Tak czy owak pierwszy raz w życiu na własne oczy widziałam zdrapkę z większą wygraną. Nie wiem tylko jaka była jej wysokość, ale jestem pewna, że niedługo będzie wisiało takie info na drzwiach tego punktu.
Wszystkim życzę takich wygranych!